„…..and the winner is…….”

A więc – czas na ogłoszenie wyniku candy.
Zapisało się 31 osób – bardzo Wam wszystkim dziękuję za chęć wzięcia udziału, no i za zaglądanie na mojego bloga. Mam nadzieję, że zostaniecie ze mną na następny rok 🙂
A teraz – mała fotorelacja z losowania

i maszyna losujaca
a oto główna wygrana

http://magdusiaa.blogspot.com/

Ponieważ uwielbiam robić prezenty, postanowiłam dołożyć „nagrodę pocieszenia” , a powędruje ona do

http://ewitahaft.blogspot.com/
Gratuluję wygranym, mam nadzieję, że poczekacie cierpliwie na moje niespodzianki, i że przypadną Wam one do gustu 🙂

Rozdawajka niespodziewajka

Niedługo minie rok, jak prowadzę tego bloga.
Tak doniosłą rocznicę należało by odpowiednio uczcić 🙂 więc ogłaszam „newsa”

Zapisy tradycyjnie w postaci komentarza pod tym postem, od dziś do północy 03.05.2015, z jednym zastrzeżeniem – proszę o zgłaszanie się jedynie osób blogujących i polskojęzycznych.
Losowanie w dniu urodzin bloga 🙂
Prezent, który dostanie moja „ofiara” 🙂 będzie zupełną niespodzianką. Zdradzę jedynie, że będzie zależał od osoby wylosowanej, jej gustów i uzdolnień. Z tej przyczyny za jego „produkcję” zabiorę się dopiero po losowaniu i będę mieć na to czas do końca maja.
Zapraszam serdecznie do kolejki 🙂

„A, B, C….” w ……. błękicie królewskim

Udało się mi zdążyć 🙂

Czasem taka mała rzecz, jak literka, może skomplikować życie 🙂 Ale gdzieś pomiędzy obowiązkami udało się mi wyszyć literę „K” – na prezent dla siostry. Obrazek wcale niemały, bo 10 x15 cm, oczywiście na mojej ulubionej aidzie 20 ct 🙂 Trochę kiepsko to widać na zdjęciach, ale użyłam trzech odcieni błękitu.

W ostatniej chwili

Usiadłam w końcu przed komputerem i zrobiłam długie, porządne uuufffff…… wreszcie można zacząć świętowanie 🙂 Co się udało zrobić jest zrobione, z czym nie zdążyłam – to trudno, będzie zrobione kiedy indziej…. żarełko naszykowane, jajca poświęcone, życzenia wysłane…… można się cieszyć radością wielką ze Zmartwychwstania Pana. A komu jeszcze życzeń nie złożyłam, czynie to niniejszym – niech Wam te Święta przyniosą radość duszy i pogodę ducha, spokój i zadowolenie i oby Was świąteczny nastrój jeszcze długo nie opuszczał 🙂

A to moje tegoroczne szydełkowe pisanki, cała dwunastka jeszcze dziś wykańczana.

I w towarzystwie ślicznej kartki od Janeczki – bardzo Ci dziękuję za pamięć i życzenia 🙂

Witam też serdecznie nowe obserwatorki – zapraszam na dłużej 🙂

Świateczne kartki (9-11/52)

Jakoś nie udaje się mi regularnie prowadzić bloga, co z tego że chęci są, jak …… ciągle się coś wydarza. Ostatni mamy tu coś w rodzaju epidemii, zaczyna się wymiotami /biegunką i gorączką, a kończy zapaleniem płuc. Chorują całe rodziny, ale głównie małe dzieci. U mnie padło na najmłodszego i z powodu odwodnienia byliśmy kilka dni w szpitalu, a potem kursowałam z nim dwa razy dziennie na zastrzyki. Na szczęście już jest z nim wszystko w porządku, tylko teraz choruje babcia. 
No i wszystkie przedświąteczne plany wzięły w łeb…..
W całym tym zabieganiu udało się zrobić tylko i aż trzy kartki. Plus kartka z wyzwania u Hanulka – mam problem do kogo je wysłać 🙂
Dwie kartki z hafcikami mojej kompozycji, czyli z tego wzorku jajeczko, z innego gałązka itp.

Drugie zdjęcie jest fatalne, z lampa błyskową, ale niestety pogoda jaka jest to jest i robieniu zdjęć nie sprzyja 🙁  Oba hafciki wyszyte na aidzie 20 ct Zwiegartu, mulina Ariadna.
Natomiast trzecia kartka to kombinacja odgapiona ze sklepowej witryny i sklecona z gotowych elementów.

Muszę z przykrością stwierdzić, że quilling jest nie dla mnie, wymaga zręczniejszych dłoni niż moje.

Zakręcony beret 7/2015

Zrobiłam go dla córki do kompletu z baktusem z falbanką. I jeszcze nigdy tyle razy nie prułam i zaczynałam tej samej robótki. Najpierw padło na czapkę robioną ściegiem francuskim – po przymiarce do prucia. Później doszłam do wniosku, że ciepłych czapek do ona ma dość, więc może coś wiosennego – a może by tak beretkę?…… a może by tak jeszcze taka samą metodą i ściegiem jak baktus?….. no i tu się zaczęły schody 🙂 znalazłam ten beret  i zaczęłam go przerabiać po swojemu.
Podejście pierwsze – wyszedł mi w kształcie stożka – do sprucia, podejście drugie – zrobiłam namiot dla słonia – i znów prucie. Za trzecim razem wyszedł za mały, a jak już w końcu zrobiłam odpowiedni to miał albo za mały, albo za duży, albo za szeroki otok. I aż się sama sobie dziwię, że nie rzuciłam go w diabły……..
To teraz czas na prezentację:

A tak wyglądał na płasko jeszcze przed zainstalowaniem pompona

Zobaczę teraz jak się będzie nosił i może zrobię jeszcze jeden, ale z włóczki, która ma krótsze odcinki kolorystyczne lub z kilku kolorów, żeby uzyskać efekt drobnych paseczków. 

Bardzo wszystkim dziękuje za odwiedziny i miłe komentarze 🙂
Janeczko – też żałuję, ale nie mam szans, żeby się wybrać na zlot, może będzie jeszcze inna okazja, żeby się poznać w realu 🙂

Różowy kwiat i postępy

Dzisiaj będzie hafciarsko 🙂
Do wyzwania u Yadis zgłaszam z numerem 6/52 kartkę z haftem.

 Wreszcie miałam okazję, żeby wyszyć ten wzór. Myślę, że dobrze będzie też wyglądał w innych kolorach, więc jeszcze pewnie do niego wrócę. Haftowany czterema kolorami Ariadny pojedynczą nitką na Aidzie 20ct. Kartka najprostsza z możliwych, przy tym kolorze bardzo łatwo o przesadę 🙂 Swoją drogą szkoda, że różowy stał się synonimem kiczu. Lubię niektóre odcienie tego koloru, szczególnie w ubraniach są bardzo twarzowe, dobrze się komponują z włosami siwymi lub blond.
Wzorek się bardzo łatwo i przyjemnie wyszywa,  tak wyglądał początek

A tu już większa część kwiatu, można by go nawet zostawić w tej formie, trochę przypomina pąk tulipana.

Kartkę haftowałam na zmianę z moimi ulubionymi szarościami, więc mogę się też pochwalić, że troszkę mi przybyło i „Srebrna Madonna” wygląda już tak:

Dobrze mi idzie, więc zaczynam się już zastanawiać nad kolejnym projektem…… korci mnie, żeby było to coś dużego……..

Coś na szyję 5/2015

Zima nas znowu troszkę postraszyła śniegiem i mrozem – dzieci były zachwycone, zdążyły trochę pozjeżdżać na sankach, niestety bałwana już nie udało się ulepić. Dobrze że choć troszkę udało się im skorzystać z ferii, bo pierwszy tydzień przechorowały…..
Przy sankowych szaleństwach szalik jest mało wygodny, rozwiązuje się, zsuwa, itp, itd…., więc z potrzeby chwili powstał otulacz. Absolutnie zaakceptowany, głównie z racji dodatku jedynie słusznego koloru,
czyli różu.

Robiony na drutach 5,5 ściegiem angielskim, zużyłam mniej niż 10 dag, bo wcześniej z tego motka zrobiłam pompony i wiązanie do czapki.
Bardzo dziękuję za wszystkie miłe słowa w komentarzach, witam też serdecznie nowa obserwatorkę.

Wyzwanie lutowe u Hanulka i 4/2015

Czas zaprezentować swoja robótkę z lutowego zadania – temat „Kocham cię, kochanie moje”.

Skojarzenie pierwsze „luty+miłość = walentynki”, no i jest zagwozdka – walentynkowe prezenty to już nie dla mnie, trzeba poszukać czegoś innego. Ruszyłam na przeglądanie czeluści internetu w poszukiwaniu odpowiedniego wzorku. I znalazłam coś, co na pierwszy rzut oka idealnie pasowało do kawałka kanwy, który mi został z elfinki. W oryginale był to tatuaż w kolorze czarnym, ale ktoś (tu brak danych) przerobił go na wzór do haftu w czerwieni. Pozostała kwestia praktycznego zastosowania…….. w ostatecznym rezultacie powstała kartka, którą dałam komuś, żeby podarował swojej ukochanej……

Trochę danych technicznych – haft 21×12 cm, kanwa biała Aida 20 ct, mulina DMC „christmas red” pojedyncza nitka,  dobrana kolorem tasiemka i jako baza papier tłoczony w delikatne paseczki, czego oczywiście zupełnie na zdjęciu nie widać, a szkoda bo jest ładny.
Wzór został trochę zmieniony, bo w trakcie się okazało, że te wszystkie zakrętasy jednak się nie zmieszczą.

Dziękuję za wszystkie komentarze i pochwały, szczególnie za te, które wciąż się pojawiają pod postem o szalu Daphne. Wasze miłe słowa bardzo motywują do dalszej pracy. Dziękuję.