Motocyklista – odsłona 3.

To nie tak, że zapomniałam o tym hafcie. Tylko jakoś dziwnie pomału go przybywa. Dodatkowo pomyliłam się i musiałam wypruć spory kawałek. Nie cierpię prucia haftu i wyszywania potem od nowa. To takie zniechęcające. Tyle mam na dzisiaj :

A tak ma wyglądać gotowy, dobrze widać ile jeszcze przede mną.

Pozdrawiam serdecznie i życzę miłej niedzieli. 🙂

Motocyklista – odsłona 2.

Pomału przechodzę od tła do postaci, na razie widać kask. 🙂

Parę krzyżyków jeszcze dzisiaj przybędzie, ale potem odkładam go na dwa tygodnie. W tym czasie będą powstawać inne robótki, a ja sobie od tego haftu trochę odpocznę. Wypraktykowałam, że taki system najlepiej u mnie działa. A jak Wy, macie jakieś sposoby organizacji pracy, żeby się nie znudzić dużym haftem, ale też nie zamienić go w ufoka?

Pozdrawiam serdecznie. 🙂