Przybyło sporo w samplerze, czas się pochwalić postępami.

Miło się wyszywa i tak sobie kombinuję, żeby dodać trochę ściegów specjalnych.
Pozdrawiam serdecznie. 🙂
Przybyło sporo w samplerze, czas się pochwalić postępami.
Miło się wyszywa i tak sobie kombinuję, żeby dodać trochę ściegów specjalnych.
Pozdrawiam serdecznie. 🙂
Miałam już sobie w tym miesiącu odpuścić zabawę, ale poddawanie się jednak nie leży w mojej naturze. Chociaż niektórzy twierdzą, że to zwykły upór. Jakby tam tego nie nazywał – wyciągnęłam gwiazdki wyszyte jeszcze w styczniu i wreszcie je ze sobą połączyłam.
Po drugiej stronie ten sam wzór. Materiał ze srebrną nitką 18 ct, a sama gwiazdka ma 6 cm średnicy. Wypełnienie silikonową kulką i przyznam się, że zeszycie jej nie było proste.
Pozdrawiam serdecznie.
Ogarnęłam wreszcie robienie wzorem entrelac. Powstała cieplutka chusta i czapka, bardzo się przydają przy tych ostatnich zimowych powrotach.
A ponieważ tęskno mi już za wiosną i kolorami, znalazłam na wyprzedaży taki kolorowy motek i udłubałam z niego chustę na szydełku. Przy okazji pracując nad kondycją, czyli drepcząc pracowicie na bieżni. Parę kilometrów wyszło, no i chusta. 🙂
Pozdrawiam serdecznie. 🙂
O mało co, a bym zapomniała wstawić posta z zabawy. Chociaż hafcik wykonany już dawno temu.
Zawieszka na kanwie plastikowej według wzoru z Coricamo. Wypełnienie nićmi metalux w kolorze rudym oraz trochę kryształków, tam gdzie mi zabrakło nici. Całość mieni się i błyszczy pięknie, a dodatkowo z tyłu dałam brokatową piankę samoprzylepną.
Może jeszcze popełnię taką gwiazdkę, tylko w innym zestawie kolorów.
Pozdrawiam serdecznie. 🙂
Zima się skończyła, i w naturze, i na hafcie.
Poszłam w styl samplerowy, ale nie jestem do końca przekonana do tego co zrobiłam. Z początku koncepcja była inna, nawet ją sobie zapisałam, żeby już nie kombinować. Tylko się okazało, że za mało miejsca sobie zostawiłam, jak na ten pomysł. Musiałabym bardzo mocno popracować backstitchem, a tego nie lubię. No i w efekcie, jak mnie czas pogonił, to mam to co widać. I póki co, to tak zostaje, ale może…. może, jak przełamię niechęć do prucia i znajdę na to czas…. to, kto wie….
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Wszystko się zaczęło od tego zakupu.
Idealnie mi to pasowało do jakiegoś samplera i któregoś wieczoru, kiedy zupełnie nie miałam chęci na haftowanie, ani żadne inne robótki, zabrałam się za tworzenie wzoru. Rysując go w programie krzyżyk po krzyżyku. Oczywiście jeszcze daleko do końca, ale musiałam już zacząć wyszywać.
I dobrze, że zaczęłam, bo jeszcze nigdy tak mi program haftix nie przekłamywał kolorów. Zupełnie co innego mam na ekranie, co innego w palecie kolorów, a żeby było zabawniej, to jeszcze dziś w pasmanterii kupiłam cieniowaną mulinę, która ma numer zgodny z paletą, ale kolory już nie. A tak wygląda dotychczasowy stan projektu.
No i właśnie muszę wypruć ten podkreślony fragment, bo zupełnie się mi nie podoba zestawienie kolorów. Ten szarozielony nr 3053 zupełnie mi tu nie pasuje i w dodatku się pomyliłam o jedną kratkę. A na ekranie mam zgaszoną zieleń i te rozbieżności są szalenie irytujące.
Pozdrawiam serdecznie. 🙂
Tak się wciągnęłam w ten haft, że zamiast trzymać się planów i rotacji prac, uparcie dłubałam ciąg dalszy. Zaśnieżynkowałam się na całego. 🙂
Całość wygląda już tak i ma 15025 krzyżyków, a tylko 3 kolory.
A całe dzisiejsze popołudnie spędziłam na przenoszeniu tego co wyszyłam na schemat. Nigdy więcej takiej kolejności. To była mordęga, zdecydowanie prościej jest najpierw narysować schemat i ewentualnie poprawiać go w trakcie wyszywania, niż odwrotnie. Ale z tymi śnieżynkami miałam fajną zabawę przy wyszywaniu. Teraz muszę się już poważnie zastanowić nad środkiem ramki i zdecydować, czy płotek, czy mosteczek, czy domek, a może jeszcze coś innego.
Pozdrawiam serdecznie. 🙂
Pomału przybywa w moim samplerku i dzisiaj odsłaniam kolejny „rąbek tajemnicy”. A żeby było zabawniej – to sama jeszcze nie wiem, co będzie dalej.
I małe zbliżenie na początki zimy – w użyciu mulina cieniowana DMC nr 67.
A co dalej to się jeszcze okaże. 🙂 Pozdrawiam serdecznie.
Kolejna karteczka na zabawę u Katarzyny.
Jak tak teraz patrzę na ten hafcik, to myślę, że mogłam dodać kontury, chociaż nie było ich we wzorze. Może następnym razem tak zrobię, bo sam wianuszek bardzo miło się wyszywało.
Pozdrawiam serdecznie. 🙂
Z tym haftem wystartowałam w zeszłym roku i mam już zacne postępy. Oczko temu kotku przybyło ( a „temu misiu oczko odpadło” – to z „Misia” Bareji).
Nie da się ukryć – to jest haft w starym stylu. I chyba jeszcze na dokładkę będę musiała zrobić tło, bo materiał ma odbarwienie od długiego leżenia na półce. Wołałabym tego uniknąć, ale chyba się nie da.
Krzyżyków i procentów nie liczę, po co mam się stresować moim żółwim tempem.
Pozdrawiam serdecznie. 🙂