„Kto zabił Kopciuszka?”

Moje pierwsze spotkanie z książką Alka Rogozińskiego i na pewno nie ostatnie. 🙂 Tą pochłonęłam w trzy godziny, a ostatnio rzadko się mi zdarza takie czytanie bez przerw. Coraz trudniej jest mi znaleźć książkę, która by mnie wciągnęła, taką, żeby żal ją było odłożyć. Może za dużo już książek w życiu przeczytałam, jakkolwiek by to nie zabrzmiało. A przy tej dobrze się bawiłam, chociaż bardzo szybko wytypowałam właściwego zabójcę. Joanna Chmielewska ma godnego następcę.

Pokrewne dusze – odsłona 10.

Przede wszystkim dziękuję Wam bardzo za słowa otuchy i zrozumienia, bardzo, bardzo dziękuję. Niestety siedzimy w tym covidowym bajorku wszyscy po uszy i na to, co nam tzw. „góra” wymyśli wpływu nie mamy. Zostało tradycyjne, narodowe podejście, czyli „jakoś to będzie”. I tego się trzymam, staram się nie stresować, ergo unikam, jeśli tylko mogę, tematu polityki i epidemii. A kiedy czuję się czasami lepiej, siadam do krzyżyków. 🙂 Tym sposobem mojego kolosa troszeczkę przybyło.

Stawiam te krzyżyki, skupiam się na symbolach, zmianach koloru, prowadzeniu nitki i tym podobnych sprawach, a potem w pewnym momencie patrzę na haft i dopiero wtedy widzę, że przybył jakiś konkretny fragment, że oto nagle mój elf ma talię. To jeden z moich ulubionych momentów w hafcie, kiedy z chaosu nitek i kolorów coś się wyłania i ma to coś jakiś sens.

Pozdrawiam serdecznie, trzymajcie się ciepło i z daleka od wirusów. 🙂

********

Wiadomość z ostatniej chwili – „W związku z rozwojem epidemii koronawirusa, na polecenie Adama Niedzielskiego, ministra zdrowia, NFZ zaleca ograniczenie do niezbędnego minimum lub czasowe zawieszenie udzielania świadczeń wykonywanych planowo” – podaje Narodowy Fundusz Zdrowia.

Bardzo brzydkie słowa się mi cisną na usta………

Czekam na operację, w normalnej sytuacji byłabym już dawno po, ale nie, bo koronawirus i za duże ryzyko. Teraz się okazuje, że jeszcze sobie poczekam, co tam, że boli tak, że nie da się normalnie funkcjonować bez środków przeciwbólowych i to coraz silniejszych. Będę mieć operację pewnie dopiero jak mi całkiem rozwali nerkę i trzeba będzie „ratować życie”.

Wkurzona jestem na maksa.

Jakim trzeba być cynicznym dupkiem, żeby wydać takie zalecenie. Ludzie umierają, bo pozbawiono ich opieki zdrowotnej, a ta łajza ogłasza coś takiego ????

Inny świat.

Fajnie byłoby mieć takie możliwości….. Jedna część mnie śpi sobie w najlepsze, a druga część w tym samym czasie czyta. Ile to daje możliwości… te wszystkie książki, na które ciągle brak czasu, te wszystkie filmy, które można obejrzeć nie zarywając nocy…… Wielka szkoda, że to tylko filmowa fikcja, naprawdę wielka szkoda. Nie wiem, czy kiedykolwiek człowiek osiągnie taki poziom rozwoju, raczej słusznie mogę założyć, że nie stanie się to za mojego życia. Więc niestety na razie trzeba pozostać przy starych metodach i wybierać….. albo wyspanie i przytomny wzrok następnego dnia, albo….

To kadr z filmu „Doktor Strange”, nadrabiam zaległości filmowe z ostatnich lat, sporo się tego uzbierało. Niestety z większością filmów muszę poczekać, aż dzieci wreszcie zasną, a potem kończę seans o drugiej w nocy. I nie byłoby problemu, gdyby nie obowiązki, muszę rano zawieź syna do szkoły, jechać do pracy….. niestety do tej mojej wymarzonej emerytury jeszcze daleko.

Choinka 2021 styczeń.

Jedna jedyna zabawa blogowa, na którą się zapisałam. Trochę nowych ozdób na choinkę by się przydało, a to jest pewna motywacja. Jak będzie z realizacją, to się okaże w trakcie……..

Na dobry początek pierwszy z serii skrzatów.

I początek robótki- materiał kanwa 20 ct, muliny różne resztkowe w jedną nitkę. Że resztkowe dobrze widać, jedna nitka w trochę innym odcieniu czerwieni, ale że będzie z tyłu i mało widoczna, to się już mi nie chciało pruć….

A to już wszystkie wyszyte krzyżyki, teraz zaczyna się zabawa……..

Nos skrzata wyszyłam ściegiem na podkładzie, żeby był wypukły. Z profilu ładnie to widać. Wysokość skrzata to tylko 7 cm.

Ze śniegiem też skrzata zapoznałam 🙂

Pozdrawiam serdecznie 🙂

Pokrewne dusze – odsłona 9.

Dawno już nie pokazywałam mojego kolosa, ale to nie znaczy, że nic przy nim nie robię. Pomału, bo pomału i bardzo opornie jednak przybywa nowych krzyżyków. A to już stan z dzisiaj rano. 🙂

Naciągnęłam sobie kanwę na wysokość 2 rzędów kartek z wzorem, ale niestety, okazało się, że mam za krótkie ręce. 🙂 Problemem jest złapanie igły od spodu. Przy pierwszej stronie jeszcze próbowałam, gimnastykowałam się tak i owak, ale i tak nie udało się wyszyć ostatnich trzech dziesiątek. Przy następnej już sobie odpuściłam i wyszywam dopóki mogę wygodnie dosięgnąć.

Pozdrawiam serdecznie i zimowo (nareszcie). 🙂

Kocyk.

Witajcie w nowym roku. 🙂 Żadnych podsumowań ubiegłego na blogu nie robię, szkoda zachodu. Niewiele powstało, ogólnie to był rok niedokończonych planów. 🙁

Jedną z niewielu rzeczy, jakie udało się mi w całości wykonać, jest koc ze sprutek. Recyklingowo, czyli ekologicznie. 🙂

Koc ma wymiary 150 x 150 cm i zużyłam na niego 2 tuniki, 2 sweterki i nieużywaną chustę. Całość wykonana słupkami szydełkiem nr 2. A poniżej etapy powstawania

Dobrze grzeje i bardzo się przydaje przy wieczornych posiedzeniach przy kompie lub hafcie.

Pozdrawiam serdecznie. 🙂

Spokojnie.

Bardzo lubię takie dni, kiedy na spokojnie mogę się zająć tym, co sobie zaplanowałam. Nikt ani nic mnie nie ściga i nie pogania. Pełen relaks. 🙂 Wyciągnęłam z głębin szafy maszynę do szycia i w końcu przerobiłam starą poszwę na dwa prześcieradła.

Ponieważ maszyna do szycia to zdecydowanie nie moja bajka zajęło mi to kilka godzin. Ale skoro już ją wyjęłam powstały też nowe zasłonki, do kompletu z kupioną niedawno firanką. To też nie było nic skomplikowanego, po prostu przeciełam na pół dużą zasłonę ze starego mieszkania. Mogę uznać, że tym razem wygrałam z maszyną i nawet żadnego palca sobie nie przyszyłam. 🙂

Od razu zrobiło się w pokoju jaśniej i świeżo. No i potrzebowałam chociaż takiej malutkiej zmiany. Niczego więcej tu zmienić nie mogę, żadnego mebla się nie da przesunąć, jest na to za ciasno. A o pozbyciu się grzyba można tylko pomarzyć…………. Najgorzej jak sie wyciągnie z szafy jakiś rzadko używany ciuch, bo pachnie bardzo nieciekawie…… A wyjęłam mój ulubiony swterek, w którym przetarły się już rękawy.

Moja maszyna nie szyje dzianiny więc będę go przerabiać ręcznie, żeby jeszcze trochę posłużył. Będzie miał teraz rękawki w długości 3/4.

Pozdrawiam serdecznie, 🙂