Szlag mnie trafił.

Tak jak w tytule. A nawet dosadniej. Ale staram się być dobrym przykładem dla dzieci i nie będę się wyrażać.
Wstrząsnęło mną potężnie i teraz próbuję się pozbierać. Jakoś sobie zracjonalizować ten wypadek.
Straciłam wszystkie wzory i schematy. Cała moją zbieraną latami kolekcję.
Wszystkie grafiki, które planowałam lub przerabiałam na wzory do haftu.
Wszystkie moje własne projekty haftów.
Wzór dla Promyka, nad którym właśnie pracowałam. A tak ładnie wychodził, teraz muszę zaczynać od początku.
Wszystkie wzory innych robótek – drutowych, szydełkowych, pergaminków.

Wszystko przepadło.
Nie do odzyskania.

Spokojnie.

Bardzo lubię takie dni, kiedy na spokojnie mogę się zająć tym, co sobie zaplanowałam. Nikt ani nic mnie nie ściga i nie pogania. Pełen relaks. 🙂 Wyciągnęłam z głębin szafy maszynę do szycia i w końcu przerobiłam starą poszwę na dwa prześcieradła.

Ponieważ maszyna do szycia to zdecydowanie nie moja bajka zajęło mi to kilka godzin. Ale skoro już ją wyjęłam powstały też nowe zasłonki, do kompletu z kupioną niedawno firanką. To też nie było nic skomplikowanego, po prostu przeciełam na pół dużą zasłonę ze starego mieszkania. Mogę uznać, że tym razem wygrałam z maszyną i nawet żadnego palca sobie nie przyszyłam. 🙂

Od razu zrobiło się w pokoju jaśniej i świeżo. No i potrzebowałam chociaż takiej malutkiej zmiany. Niczego więcej tu zmienić nie mogę, żadnego mebla się nie da przesunąć, jest na to za ciasno. A o pozbyciu się grzyba można tylko pomarzyć…………. Najgorzej jak sie wyciągnie z szafy jakiś rzadko używany ciuch, bo pachnie bardzo nieciekawie…… A wyjęłam mój ulubiony swterek, w którym przetarły się już rękawy.

Moja maszyna nie szyje dzianiny więc będę go przerabiać ręcznie, żeby jeszcze trochę posłużył. Będzie miał teraz rękawki w długości 3/4.

Pozdrawiam serdecznie, 🙂

Zośki i Dobroszki.

Przysypało nas dzisiaj ślicznie na biało, były dobre warunki, by obfotografować ostatnie chusty. No i oczywiście pokazać wszystkie razem.

Różowa dla córki, zielonoszara na prezent dla kuzynki. Wszystkie chusty wydziergane z ostatnich wyszperanych w zapasach motków Sonaty według wzorów Ani Lipińskiej.

Następne dwie już dla mnie, białą bardzo polubiłam, jest nieduża z niecałego motka i świetnie się ją nosi.

Przy tej nie udało się mi utrafić realnego koloru – to jest taki blady landrynkowy róż.

A teraz wracam do dziergania, aktualnie na tapecie kocyk ze sprutek. Ręce zajęte, ale głowa ciągle pracuje, chociaż bardzo się staram wyłączyć myślenie o tym co będzie. We wtorek mam wizytę u lekarza, będą już wyniki tomografii……. żyję nadzieją, że nie będzie zbyt źle. 🙂

Pozdrawiam serdecznie 🙂

Zapomniana osiemnastka.

Przy okazji sprzątania komputera znalazłam niepokazywany box na osiemnastkę. Miało być troszkę zabawnie, chyba się udało. 🙂

Zostawiłam miejsce na włożenie łakoci lub jakichś małych prezencików. Pierwszy raz zrobiłam tego typu kartkę, trochę problemów miałam z proporcjami elementów. Szczególnie ten gentelman ciągle się za bardzo wychylał.:)

Pozdrawiam serdecznie 🙂