Bardzo pomału posuwa się praca nad tym haftem. Dziś nie postawiłam ani jednego krzyżyka – ale za to syn, padając wieczorem na łóżko, stwierdził „mamooo, ale było fajnie”…..
A więc co tam krzyżyki – kiedy moje skarby będą miały po naście lat, będę mieć mnóstwo czasu na haftowanie…… i pewnie równie mnóstwo powodów do rozładowywania stresu 🙂
Póki co udało się wydłubać taki kawałeczek :
Zdjęcia dwa, bo nie mogłam się zdecydować :), które jest mniej kiepskie. Czasem moja komórka robi dobre zdjęcia, a czasem jakby coś w nią wstąpiło i żadne się do niczego nie nadaje. Stanów pośrednich nie ma.