99. Chusta tysięcy oczek

Chusta prawie estońska, czarna i z odrobiną ażurku na brzegu – bo miało być skromnie.

Wykonana z niezwykle cieniutkiej wełenki (70% baby alpaka, 30% jedwab) made in Peru.
Na drutach 2,5 mm. 🙂
Zużyłam prawie całe dwa moteczki po 5 deko.

 Rozmiar chusty po zblokowaniu 180 x 80 cm. A po złożeniu mieści się w garści 🙂

Przerobiłam tysiące malutkich oczek, śpiesząc się, ile pary w palcach, ale było warto. Szczególnie, że jest to prezent dla pewnej wyjątkowej osoby w podziękowaniu za 4 lata ciężkiej pracy.
Jeszcze zbliżenie na ażur w trakcie blokowania, z którym musiałam się nieźle nagimnastykować, bo brakowało mi miejsca 🙂

Mam nadzieję, że taki prezent zyska uznanie 🙂
A teraz już zmykam do produkcji kolejnych prezentów, bo koniec roku szkolnego u nas już w czwartek.

95. Szara chusta

Cztery razy w tygodniu wożę dzieci na zajęcia w zespole pieśni i tańca, i nie opłaca się mi jeździć tam i z powrotem, więc siedzę sobie grzecznie na korytarzu i dłubię. Z tej dłubaniny powstała tym razem szara chusta z bardzo szlachetnego kid mohair 🙂

I w jeszcze w innych okolicznościach przyrody

i takie zbliżenie na wzorek

Bardzo Wam dziękuję za komentarze 🙂 Życzę udanej i pogodnej niedzieli 🙂

88. Sweterek dla synka

Granatowy sweterek, tzw. „wyjściowy” dla synka. Bardzo go polubił i chętnie zakłada 🙂

Na drugim zdjęciu kolor najbardziej zbliżony do prawdziwego.
Zdjęcia zrobione pożyczonym aparatem, niestety wygląda na to, że będę musiała kupić nowy. A na teraz mój budżet nie przewiduje takiego wydatku…… no cóż, jakoś będę musiała sobie poradzić 🙂
Mam czasem wielką ochotę wyżalić się na tym blogu na rzeczywistość……. na niektórych ludzi………
Ale ten dół kiedyś minie, a wpis zostanie i po co to.

80.Projekt wielofunkcyjny 1/16

Kiedy zastanawiałam się nad przystąpieniem do wyzwania u Yadis, to właśnie ten projekt wielofunkcyjny był największym problemem. Miałam już zamiar się nie zapisywać, ale trafiłam na jakiejś rosyjskojęzycznej stronie na to zdjęcie.

No i wszystko było jasne, problem z głowy.
Zapraszam na prezentację mojej interpretacji szala Five-Way:)

 a teraz udaje wdzianko

i jako bolerko

albo otulacz

Można go też założyć na głowę i malowniczo zamotać. Albo po prostu zarzucić na ramiona w wersji klasycznej – słowem możliwości jest wiele:)
Tym sposobem pierwszy z 16 wyzwaniowych projektów został odhaczony z listy.

Bardzo dziękuję za komplementy dla kartki z dziewczynką, już dotarła do adresatki i się spodobała:)
Pozdrawiam słonecznie.

77. 16 wyzwań dziewiarskich w 2016 roku.

Długo się zastanawiałam, czy przystąpić do wyzwania ogłoszonego przez Yadis tutaj. Niby 16 dzianin przez rok to nie jest tak dużo, ale cześć z nich to rzeczy, których jeszcze nie robiłam. I to jest właśnie prawdziwe wyzwanie – zrobić coś zupełnie nowego, czegoś się nauczyć 🙂
Yadis zaproponowała takie tematy, z możliwością drobnej modyfikacji:

Moje zmiany dotyczą punktu 3 – nie robię własnej włoczki oraz punktu 12 – bo nie mam laptopa:)
Dodatkowo mitenki zastąpiłam czapką lub beretem – bo jest to coś czego
nie bardzo lubię dziergać, ale przynajmniej się mi przyda, w
przeciwieństwie do mitenek:)
Ostatecznie moja wersja wyzwania przybrała taka postać:

 Mam już mniej więcej rozplanowane i przemyślane, co chcę zrobić i nawet zaczęłam pierwszy projekt.
Dziś rano miałam już tyle

 Fajnie się robi, milutka wełenka i grube druty 5,5 mm, więc szybko przybywa. Myślę, że niedługo pochwalę się skończonym pierwszym projektem 🙂

Pozdrawiam cieplutko, na przekór tej mroźnej pogodzie i dziękuję serdecznie za wszystkie Wasze odwiedziny i miłe słowa.

76. Breloczek

Maleństwo zrobione na prezent dla pewnej dziewczynki. Ciężko się robi prezent komuś, o kim się wie niewiele. To prawdziwa zagwozdka, co można podarować takiej prawie nastolatce. Na szczęście przypomniałam sobie, że mam gdzieś schowaną bazę do breloczka. Oraz że moja „ofiara” ma w domu kota, więc chyba lubi te stworzenia:)
Na jedna stronę breloczka wyszyłam srebrną nitką „H” – pierwszą literę imienia.

 Materiał to oczywiście Aida 20 ct, a nitki załapały się na zdjęcie:)
Na drugą stronę wyszyłam kota

Wzorowałam się na tych kotkach
Mogę tylko niestety wstawić link, nie można obrazu.
Gotowy breloczek prezentuje się tak – ostrzegam, że zdjęcia są bardzo kiepskie.

Wiem już, że kot się bardzo spodobał:) I nie będę ukrywać, że odczułam z tego powodu ulgę.

Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze, pozdrawiam serdecznie 🙂

75. Brzoskwinka

Postanowiłam sobie na ten rok powykańczać wszelkie zaległości i na pierwszy ogień poszła brzoskwiniowa sukienka na szydełku. Zaczęłam ją jeszcze w wakacje, ale tak mi strasznie opornie szło to dzierganie……
Robiłam i robiłam, a z każdym okrążeniem coraz mniej się mi podobała.  Poza tym trochę przesadziłam z szerokością spódnicy i z rozmiarem całości – miała być na mniejszą dziewczynkę, ale przecież dzieci tak szybko rosną:) Tak się prezentuje „bez niczego”, niestety zdjęcia wyłącznie na wieszaku – modelki brak.

Teraz na bogato – podpięłam szpilkami półhalki od krakowskiego stroju córki

I jeszcze w innej aranżacji

I zbliżenie na wzór – powszechnie znane „ananaski”

Sukienka ma około 40 cm długości, materiał to mieszanka akrylu z bawełną, a kolor zmienia odcień w zależności od oświetlenia i tła – jak prawdziwa brzoskwinia z zależności od stopnia dojrzałości. To właśnie  kolor zachwycił mnie  w tej włóczce:)

Bardzo Wam ślicznie dziękuję za komentarze pod poprzednim postem:)

„Zielono mi….”

Zielono mi, zielono…… nawet bardzo zielono……
W pięknej i świeżej wiosennej zieleni powstała serwetka „Margerytka”, wzór pochodzi stąd: http://www.abc-robotek-na-drutach.com.pl/str/serwetki_przepisy.html
Materiał to kordonek Kaja 15 kolor nr 327, zrobione na drutach 2,5 mm, średnica około 50 cm.

Tak w rzeczywistości wygląda ten odcień zieleni :
Jednak zrobienie zdjęć na białym tle i w pełnym słońcu nie było najlepszym rozwiązaniem. Najgorsze jest to, że właściwy efekt kolorystyczny widzę dopiero po przeniesieniu zdjęć na komputer (: Na podglądzie wydawało się, że jest dobrze. Trudno, serwetki już nie mam  i sesji zdjęciowej nie powtórzę.
Do kompletu z serwetką zrobiłam skromniutką kartkę – też w zieleni.
Nie jest zbyt bogato, ale mam nadzieję, że się spodoba. 
 
Dziękuję za wszystkie komentarze.
A kto by był w mojej okolicy zapraszam na kolejna edycję  Wikliny .
Pozdrawiam.

Chusta „gołębi puch”

Dostałam niedawno moteczek szaroniebieskiego moheru, bardzo ładnego i puchatego. Włoczka dobra gatunkowo, bo 80% moheru i   20% syntetyku, ale…… tylko 10 dag. No i co by tu z tego zrobić???

Ponieważ potrzebowałam prezentu – powstała chusta, trójkątna, robiona od góry na drutach 6 mm. Mogłabym spokojnie do tego moherku wziąć jeszcze grubsze druty, wtedy ażur byłby wyraźniejszy, z większymi „dziurami”. A tak powstała cieplutka chusta raczej na zimę, czyli jak to u mnie bywa robótka drutowa zupełnie niezgodna z porą roku 🙂

Tak się prezentuje w całości, nie jest duża, jakieś 120 x 40 cm.

 Wzór to moja własna kombinacja, zupełnie z głowy. Myślę, że całkiem fajnie mi to wyszło 🙂 Wyrobiłam włóczkę do ostatniego centymetra, sama końcówka to było sporo stresu, czy starczy.
Oczywiście złapanie właściwego koloru na zdjęciu to droga przez mękę :)Te dwa poniżej to zupełne przekłamanie – nie jest ani fioletowa, ani niebieska.

Najbardziej zbliżony do rzeczywistości jest kolor na tym zdjęciu.

Zakręcony beret 7/2015

Zrobiłam go dla córki do kompletu z baktusem z falbanką. I jeszcze nigdy tyle razy nie prułam i zaczynałam tej samej robótki. Najpierw padło na czapkę robioną ściegiem francuskim – po przymiarce do prucia. Później doszłam do wniosku, że ciepłych czapek do ona ma dość, więc może coś wiosennego – a może by tak beretkę?…… a może by tak jeszcze taka samą metodą i ściegiem jak baktus?….. no i tu się zaczęły schody 🙂 znalazłam ten beret  i zaczęłam go przerabiać po swojemu.
Podejście pierwsze – wyszedł mi w kształcie stożka – do sprucia, podejście drugie – zrobiłam namiot dla słonia – i znów prucie. Za trzecim razem wyszedł za mały, a jak już w końcu zrobiłam odpowiedni to miał albo za mały, albo za duży, albo za szeroki otok. I aż się sama sobie dziwię, że nie rzuciłam go w diabły……..
To teraz czas na prezentację:

A tak wyglądał na płasko jeszcze przed zainstalowaniem pompona

Zobaczę teraz jak się będzie nosił i może zrobię jeszcze jeden, ale z włóczki, która ma krótsze odcinki kolorystyczne lub z kilku kolorów, żeby uzyskać efekt drobnych paseczków. 

Bardzo wszystkim dziękuje za odwiedziny i miłe komentarze 🙂
Janeczko – też żałuję, ale nie mam szans, żeby się wybrać na zlot, może będzie jeszcze inna okazja, żeby się poznać w realu 🙂