Kolejna szydełkowa chusta z włóczki yarnart (50% bawełna, 50% akryl, waga 250 g).
Zupełnie prościutki wzór, cały urok tej chusty to kolory.
Pozdrawiam serdecznie. 🙂
Kolejna szydełkowa chusta z włóczki yarnart (50% bawełna, 50% akryl, waga 250 g).
Zupełnie prościutki wzór, cały urok tej chusty to kolory.
Pozdrawiam serdecznie. 🙂
Chusta szydełkowa z frędzlami, bardzo retro. Zupełnie jakby ją wyjęto z kuferka jakiejś hipiski. I te kolory, które się mi skojarzyły z bajką o kwiecie paproci.
Włóczka to yarnart 50% bawełna, 50% akryl, waga 250 g.
Chusta jest do kupienia w moim internetowym sklepiku, zapraszam 🙂
Wydziergana jeszcze w zeszłym roku na prezent wiec dopiero teraz ujawniam.
Wzór to oczywiście połówka popularnego kwadratu babuni, włóczka Alize angora gold batik. Zużyłam całe 3 motki po 10 deko i szkoda, że nie pomyślałam o zmierzeniu chusty, bo wyszła naprawdę ogromna. Plus frędzle z mieszanki bawełny z jedwabiem.
Pozdrawiam serdecznie. 🙂
Witajcie w nowym roku. 🙂 Żadnych podsumowań ubiegłego na blogu nie robię, szkoda zachodu. Niewiele powstało, ogólnie to był rok niedokończonych planów. 🙁
Jedną z niewielu rzeczy, jakie udało się mi w całości wykonać, jest koc ze sprutek. Recyklingowo, czyli ekologicznie. 🙂
Koc ma wymiary 150 x 150 cm i zużyłam na niego 2 tuniki, 2 sweterki i nieużywaną chustę. Całość wykonana słupkami szydełkiem nr 2. A poniżej etapy powstawania
Dobrze grzeje i bardzo się przydaje przy wieczornych posiedzeniach przy kompie lub hafcie.
Pozdrawiam serdecznie. 🙂
Wiosna przyszła, a u mnie się takiego drobiazgu namnożyło:)
Bardzo psotne te kurczaki, chowają się to tu, to tam, a najchętniej gdzie coś zielonego 🙂
Na podwórko ich nie wypuściłam, bo od rana sypie u nas śniegiem. Ale za to powędrowały z dzieciakami do szkoły i tak się im tam spodobało, że już żaden do domu nie wrócił. 🙂
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Na prośbę mojej córki powstała truskawka gigant. Wydziergana szydełkiem z grubego puchatka, ma w obwodzie „głowy” całe 50 cm. Środek wypchany silikonem i gdyby nie oczy i nosek mogłaby służyć jako poduszka 🙂
Skoro już byłam w temacie truskawek udłubałam maleństwa na breloczki.
W efekcie mamy całą truskawkową rodzinkę.
Mało się nie zapomniałam pochwalić pięknym prezentem, jaki dostałam od Ewy
Bardzo ślicznie ci dziękuję za pamięć 🙂
Pozdrawiam serdecznie 🙂 I truskawkowo 🙂
Niby był długi weekend, mnóstwo wolnego, mnóstwo planów, a wyszło jak zwykle 🙂
Młodszy się rozchorował, samochód się zepsuł, a chęci do krzyżyków chyba się tego śniegu wystraszyły.
Przesiadłam się na szydełko, bo przy nim przerwy na kolejne „maamooo” jakoś mnie nie irytują. Można spokojnie odłożyć, nie trzeba potem szukać po schemacie, ani zapisywać, gdzie się skończyło.
I tym sposobem dokończyłam niebieską spódniczkę dla 1,5- rocznej panienki.
Prosty wzorek, którym można by robić w nieskończoność…..
I próba generalna na największej lalce 🙂
Spódniczka w sam raz do tańca, pięknie się „kołuje”.
A teraz na tapecie kolejny z projektów z serii” tajne przez poufne”, jak to przed mikołajkami. 🙂
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za wszystkie komentarze.
Postanowiłam sobie na ten rok powykańczać wszelkie zaległości i na pierwszy ogień poszła brzoskwiniowa sukienka na szydełku. Zaczęłam ją jeszcze w wakacje, ale tak mi strasznie opornie szło to dzierganie……
Robiłam i robiłam, a z każdym okrążeniem coraz mniej się mi podobała. Poza tym trochę przesadziłam z szerokością spódnicy i z rozmiarem całości – miała być na mniejszą dziewczynkę, ale przecież dzieci tak szybko rosną:) Tak się prezentuje „bez niczego”, niestety zdjęcia wyłącznie na wieszaku – modelki brak.
Teraz na bogato – podpięłam szpilkami półhalki od krakowskiego stroju córki
I jeszcze w innej aranżacji
I zbliżenie na wzór – powszechnie znane „ananaski”
Sukienka ma około 40 cm długości, materiał to mieszanka akrylu z bawełną, a kolor zmienia odcień w zależności od oświetlenia i tła – jak prawdziwa brzoskwinia z zależności od stopnia dojrzałości. To właśnie kolor zachwycił mnie w tej włóczce:)
Bardzo Wam ślicznie dziękuję za komentarze pod poprzednim postem:)
A dokładnie to 50 białych i 17 żółtych. Chyba najprostsze szydełkowe gwiazdki, były moim „torebkowym projektem”, czyli szydełko i moteczek w torebce i dziergam – wszędzie gdzie musiałam na kogoś lub coś poczekać. Oczywiście reakcje ludzi „bezcenne” – od całkiem miłych po …. całkiem bezczelne, żeby nie użyć mocniejszych określeń.
No a teraz trochę zdjęć:
i gwiazdkowa „gąsienica” czyli wszystkie razem
trochę jak jeżyki
te już wędrują do nowego właściciela
a tak wyglądało usztywnianie
ten etap trwał i trwał – na tym kawałku styropianu mieści się tylko 5 gwiazdek, więc ściągałam jedne i przypinałam następne. Używałam nierozcieńczonej ługi i szybko się okazało, że szpilki może i są nierdzewne, ale na pewno nie są ługoodporne. Na kilku gwiazdkach pojawiły się plamki rdzy, niestety.
I jeszcze jedno zdjęcie – próba generalna w plenerze
Musiałam na razie odłożyć moją „srebrna Madonnę” , teraz priorytetem są prezenty i oj,oj muszę się spieszyć….i jeszcze wymianka na maranciakach – znowu doba zrobiła się zdecydowanie za krótka…..będzie już tak do końca roku.
Witam serdecznie nową obserwatorkę – zapraszam, rozgość się.
Dziękuję też bardzo ślicznie za wszystkie komentarze 🙂
Widziałam tę serwetkę na stylowych, ale z zupełnie nieczytelnym schematem, próbowałam nawet sama go rozpisać, coś mi tam nawet wychodziło, ale wzięłam za grube nici i nie było ładnie. Potem znalazłam schemat na tym blogu . I różne inne cuda również 🙂
Później w robocie wyszło, że schemat z błędami, ale jakoś sobie poradziłam, cześć dało się naciągnąć w blokowaniu. a oto efekt – serwetka 34 cm średnicy, szydełko tulip 0,5 mm i bawełniane nici do szycia.
I jeszcze w zbliżeniu
Takie właśnie cienizny najbardziej lubię robić, przyznaje trzeba na nie dużo więcej czasu, no i już nie mogę przy elektryce, musi być dzienne światło 🙁
Ale efekt jest tego wart, prawda?
A w uzupełnieniu – moja córa jednak przekłuła sobie uszy, nic się nie bała – ale upór to ma chyba po mamusi :):)