Prawie 2,5 miesiąca przerwy, oj nieładnie, nieładnie. Ale cóż, co się dzieje każdy widzi, ciężko się teraz zmobilizować do blogowania, niestety. 🙁 Przemyślałam ostatnio niejedno, do pewnych wniosków doszłam i zaczynam je wcielać w życie, powoli i stopniowo. Z tej racji wracam też do pisania, a na dobry początek pokażę zmiany w naszym nowym domu. 🙂 Tak było w połowie sierpnia…
Pierwsze nowości…..
I już się mury pną do góry…
Zaczęło się ustawianie dachu…
Kolejny przestój – została dziura w dachu i deszcz się leje do środka, pojęcia nie mam kiedy to wyschnie….
W końcu pojawiła się ekipa budowlana i dokończyła kładzenie folii….. poczym zniknęli na ponad miesiąc…….
W końcu się doczekałam….. jest dach 🙂
I na tym koniec łatwego budowania – po prostu skończyła się kasa…. Ale żeby się mi nie nudziło, panowie budowlańcy zostawili mi taki “śliczny” bałaganik…