Pamiętacie serial „Czarne chmury”? I taką scenę, kiedy piękna kasztelanka, grana przez Elżbietę Starostecką, biegnie przez zamkowe krużganki i schody na spotkanie ukochanego? To są właśnie te schody….
Zamek w Baranowie Sandomierskim – idealny cel na popołudniowy, niedzielny wypad. Nawet mój syn zapamiętał i potem opowiadał babci, że takie schody nazywa się wachlarzowymi, a ten daszek nad nimi to ma przypominać rozwiany w galopie hełm husarza.
A w tej komnacie w jednej z wież ujrzałam cztery damy w długich sukniach, zajęte robótkami i ploteczkami. 🙂 Pewnie przez te duchy nie dało się zdjęcia wyostrzyć….
Jest też w zamku sala, w której od wejścia słychać najpierw szum , a po kilku krokach odgłos spadającej z wysokości wody. Człowiek się odruchowo rozgląda za źródłem dzwięku, ale nic tam takiego nie ma. Okazuje się, że to sztuczka architektoniczna – słychać fontannę i ludzi rozmawiających przy niej. Wyglądamy za okno, ale tam nie ma fontanny, jest z zupełnie innej strony zamku.
I to jest własnie widok na zamek od strony fontanny, po zwiedzaniu kupiliśmy sobie lody i siedząc na ławeczce, zastanawialiśmy się, czy ktoś nas słyszy w tamtej komnacie. 🙂
A potem ruszyliśmy dalej – do miejscowości Ujazd, żeby dzieci mogły zobaczyć największą polską ruinę – czyli zamek Krzyżtopór.
Ruina wzbudziła prawdziwy zachwyt, po pierwsze z racji wielkości, po drugie, że prawie wszędzie można było wejść i wszystkiego dotknąć. Dla dzieci prawdziwy raj, obeszły wszystkie trasy po kilka razy, łącznie z najtrudniejszą czerwoną 🙂
Można też podziwiać makietę zamku
Ale potem człowiek wychodzi na zewnątrz i widzi, co z tej pięknej budowli zostało….
A dzień zakończyliśmy w Sanomierzu, tradycyjnie wchodząc przez Bramę Floriańską.
Przyjechaliśmy specjalnie na gofry z naszej ulubionej budki na Małym Rynku. Ale potem był jeszcze spacer, przy studni ktoś grał na akordeonie, całkiem nieźle, dzieciaki goniły bańki mydlane puszczane z jednego z kramów, nikt sie nigdzie nie śpieszył, ludzie spacerowali, siedzieli kawiarnianych ogródkach i było tak….. inaczej, spokojniej, zupełnie jakby to nie Polska, tylko niedzielny wieczór w jakimś włoskim, starym miasteczku……
Pozdrawiam wakacyjnie 🙂
Przepiękna wycieczka 🙂 a schody robią ogromne wrażenie.
Elu, wspaniałą wycieczkę zorganizowałaś! Znam te miejsca i wspominam je zawsze z tęsknotą:))
Wspaniałe miejsca: byłam kiedyś w Baranowie i w Sandomierzu, ale daaawno temu. A Krzyżtopór mam na liście.:)