Choinka – 5/2025.

Wymyśliłam sobie tym razem zawieszkę z koralikami. Miała być bardziej trójwymiarowa, ale się mi jakoś miesiąc szybko skończył i stanęło na takiej poduszeczce.

Na rewersie inny odcień muliny i koralików troszeczkę.

Na choince, kiedy w koralikach będą się obijać światełka, powinna wyglądać ślicznie.

Pozdrawiam serdecznie. 🙂

Choinka – 4/2025.

Miałam już sobie w tym miesiącu odpuścić zabawę, ale poddawanie się jednak nie leży w mojej naturze. Chociaż niektórzy twierdzą, że to zwykły upór. Jakby tam tego nie nazywał – wyciągnęłam gwiazdki wyszyte jeszcze w styczniu i wreszcie je ze sobą połączyłam.

Po drugiej stronie ten sam wzór. Materiał ze srebrną nitką 18 ct, a sama gwiazdka ma 6 cm średnicy. Wypełnienie silikonową kulką i przyznam się, że zeszycie jej nie było proste.

Pozdrawiam serdecznie.

Choinka – 3/2025

O mało co, a bym zapomniała wstawić posta z zabawy. Chociaż hafcik wykonany już dawno temu.

Zawieszka na kanwie plastikowej według wzoru z Coricamo. Wypełnienie nićmi metalux w kolorze rudym oraz trochę kryształków, tam gdzie mi zabrakło nici. Całość mieni się i błyszczy pięknie, a dodatkowo z tyłu dałam brokatową piankę samoprzylepną.

Może jeszcze popełnię taką gwiazdkę, tylko w innym zestawie kolorów.

Pozdrawiam serdecznie. 🙂

Choinka – 10/24.

Dalsze zawieszki na plastikowej kanwie.

Bombka ze złotą nitką i złotą brokatową pianką na odwrocie.

Bombka ze srebrną nitką i srebrną pianką na odwrocie.

I jeszcze obie razem, na żywo pięknie się błyszczą, będą ślicznie wyglądać na choince.

Pozdrawiam serdecznie. 🙂

Choinka – 9/24.

Ostatnia para mikołajków z tej serii.

A tak wygląda cały komplet.

W związku z pytaniem o ciąg dalszy historii o rodzinie Bałwanków – panna Pinky przeżyła załamanie nerwowe, kiedy odkryła prawdę o swoich ukochanych Mikołajkach. Sześciu takich samych to było za dużo nawet dla niej, a kiedy Pani Mikołajowa wytłumaczyła jej delikatnie, że prawdziwy Mikołaj jest tylko jeden (i w dodatku od dawna szczęśliwie żonaty), a te wszystkie pozostałe to zwyczajne klony…… w domu państwa Bałwanków nastały ciężkie czasy. Pinky albo szlocha, albo chodzi w kółko i powtarza „różowe noski, różowe noski”. W dodatku Izydor i Pikador zaczęli się bardzo kłócić, a nawet mama Bałwankowa ma podejrzenia, że doszło do rękoczynów, bo pewnego dnia wrócili obaj do domu w wielkiej ciszy, ale jeden z podbitym prawym okiem, a drugi z lewym. Jakby tego było mało pan Bałwanek zamartwia się sytuacją geopolityczną i w związku z tym ( i za namową lekarza Pinky) postanowił z całą rodziną wyemigrować do Nowej Zelandii. Podobno w przypadku III wojny światowej ten kraj będzie jedynym bezpiecznym miejscem na Ziemi. Więc rodzina Bałwanków już się pakuje, a my się z nimi żegnamy i życzymy szczęścia.

Pozdrawiam serdecznie. 🙂

Choinka – 7/24.

Serię z bałwankami zakończyłam, teraz zmiana tematu.

A panna Pinky się zakochała… chyba najbardziej urzekły ją te różowe noski. Tylko nie może się zdecydować, ale jak to mówią w reklamie, nieważne, czy wybierzesz prawego czy lewego, każdy jest słodki. 🙂 Póki co, to wszystkie okna w domu Bałwanków się zaparowały od jej westchnień, a pan Bałwanek rozważa przeprowadzkę w strony dostatecznie zimne, ale gdzie nie występują Mikołaje. Może być trudno….. wobec powszechności zjawiska.

Pozdrawiam serdecznie. 🙂

Choinka – 6/24

To już ostatnia zawieszka z tej serii.

I rodzinnej dramy u Bałwanków ciąg dalszy. Na wieść o pomysłach Pikadora rodzinne łono nawiedziła Rozalia – siostra bliźniaczka pana Bałwanka. A właściwie panna Pinky, influencerka i celebrytka i rodzinna sława. Chociaż z tą sławą to trochę wątpliwa historia, bo Rozalia vel Pinky zasłynęła z prób wyhodowania różowej marchewki, którą następnie zamierzała sobie przeszczepić w miejsce tradycyjnego nosa. Teraz zaś przyjechała wspierać bratanka i tak zupełnie” przypadkiem” zrobić story na swoje social media. Sytuacji w rodzinie Bałwanków wcale to nie uspokoiło, wręcz przeciwnie. Ale jakoś to będzie, bo jak mawia pan Bałwanek – ” lato idzie i wszystko spłynie…….”

Pozdrawiam serdecznie. 🙂

Choinka -5/24.

Kolejny miesiąc, kolejna zawieszka.

Pani Bałwankowa wezwała na pomoc swoją mamę Leokadię, bo ma nadzieję, że ukochana babcia Lodzia przemówi wnukowi do rozumu. Pan Bałwanek po pierwsze, jak zwykle nie jest zachwycony wizytą teściowej, a po drugie – uważa, że spotkanie babci Lodzi z Pikadorem to bardzo zły pomysł. Jak się pokłócą, to będą śnieżynki w powietrzu fruwały, bo temperamenty to obydwoje mają zupełnie niebałwanie. A Pan Bałwanek tak sobie ceni swój święty spokój. Póki co, wszyscy zgodnie zapozowali do rodzinnej fotografii.

Pozdrawiam serdecznie. 🙂