Plany sobie, a życie sobie. Miałam mieć spokojną, leniwą niedzielę, wypełnioną ulubionym hobby. Niestety, po obiedzie jedno z dzieci „przypomniało” sobie, że ma w poniedziałek przynieść do szkoły własnoręcznie wykonaną palmę wielkanocną. No i co biednej matce pozostało…… Oczywiście materiałów do wykonania jak na lekarstwo.
Ale jakoś daliśmy radę. 🙂 Przynajmniej nie będzie jedynki.
A już, już miałam nadzieję, że to koniec takich szkolnych akcji.
Świetna palma, taka właśnie, którą zrobiłoby z Tobą dziecko 😉
pozdrawiam
Poradziłaś sobie wyśmienicie. Palma bardzo mi się podoba 🙂
Często, z tego, co mamy pod ręką wychodzą super rzeczy i tak jest z Twoją palemką, jest śliczna i niepowtarzalna. 🙂
Pozdrawiam ciepło.
Ślicznie wyszła palemka :). Też nie lubię takich akcji, gdzie z dnia na dzień trzeba coś przynieść, rozumiem że ludzie żyją teraz w ciągłym pędzie, i czasu im na wszystko nie starcza, ale jak jednej z druga się przypomni coś w ostatniej chwili, to niech da tym rodzicom jednak te 2-3 dni.
Ja mam to niesamowite szczęście, że w niderlandzkich szkołach mało kiedy dzieci mają zrobić cos w domu. Wszystkie takie projekty robią w szkole. Ewentualnie przychodzi sms a prośbą, że jeśli ktoś ma w domu to i to to żeby dziecko przyniosło. Więc raczej mało co mnie zaskakuje z dnia na dzień. I dobrze.
Twoja palma rewelacyjna. Pozdrawiam
Jak na brak materiałów to wyszła przepięknie!
Tak z dziećmi jest… wszystko na ostatnią chwilę 🙂
serdecznie pozdrawiam 🙂
Super wyszła 🙂
Wiadomo jak się ma szkolne dzieci lub wnuki i umie się co nieco zrobić to robota na ostatnią chwilę jest prawie zawsze. Fajne Wam a myślę że Tobie ta palma wyszła !
Jedynki na pewno nie będzie!!
Pozdrawiam