Otulacz.

Zrobiłam coś dla siebie, żeby nie było, że szewc bez butów chodzi. 🙂

Włóczka yarnart 55 % bawełna, 45% akryl, bardzo milusia. A do tego druty 2,5 mm i jakieś 400 oczek przerabianych w okrążeniu. Ścieg to tak zwany wzór angielski lub patentowy, bardzo prosty i idealnie nadający się pod dzierganie do programów o wypiekach.

Przypuszczam, że będę mieć problem w jaki sposób go nosić, bo możliwości jest kilka. Ale na razie bardziej podoba się mi lewa strona, gdzie wzór jest wyraźniejszy.

Pozdrawiam serdecznie. 🙂

Projekt kuchenny.

Zupełnie zwyczajny, rozpinany sweter z kieszonką na telefon. Robiony od góry na drutach 5 mm, prawie bezszwowo, poza rękawami, których się nie dało, bo moje druty mają za sztywną żyłkę na magic loop. Materiał to akryl z action, bardzo tani i niestety niezbyt dobrej jakości, już w czasie dziergania zaczął się mechacić.

A dlaczego kuchenny – bo powstawał w kuchni w czasie różnych kulinarnych oczekiwań, głównie w czasie pieczenia drożdżówek. 🙂

Pozdrawiam serdecznie.

Czapeczka.

Jedną z rzeczy, które sobie założyłam w nowym roku jest pisanie posta co tydzień. Nawet jeśli mam niewiele do pokazania. Tak jest tym razem, jakoś mi nie po drodze z robótkowaniem i ostatnio powstała taka drobnostka w postaci czapki. Prutej i zaczynanej od początku kilka razy.

Włóczka to mało szlachetny akryl z odzysku, druty 2,5 i 3 mm. Ale jest kolorowa i zabawna, a o to mi właśnie chodziło. 🙂 Pewnie jeszcze do kompletu dorobię jakąś zamotkę na szyję.

Pozdrawiam serdecznie. 🙂

Niebieski sweterek.

Zrobiłam sobie sweterek do pracy, z bawełny Drops Safian w kolorze naftowoniebieskim według wzoru z gazetki Sandra extra 3/2021. Na zdjęciach wyszedł błękit, w rzeczywistości jest dużo ciemniejszy.

Po pierwszym praniu muszę skrócić rękawy, poza tym ta włóczka nieziemsko farbuje. Po paru praniach mogę mieć zupełnie inny kolor.

Pozdrawiam serdecznie 🙂

PS.

W komentarzach do listy książek pytacie, jak jestem w stanie czytać tak dużo. Po prostu czytam bardzo szybko i np godzinne czekanie w samochodzie, aż dziecko skończy trening, to około 100-150 przeczytanych stron. Razy cztery treningi w tygodniu plus inne okazje, gdy trzeba poczekać plus bezsenne noce ….. i tak jakoś wychodzi. 🙂