Zacznę od tego,że i moja mama doczekała się prezentu z okazji Dnia Matki – w tym roku z braku czasu i funduszy bardzo skromnie – tylko taka muszkatela
Ale oszukałam się długo, żeby znaleźć taki kolor, jakiego mama nie ma, w końcu po święcie, ale się udało 🙂
No i się podoba:)
Wczoraj było przedstawienie- „Calineczka” w wykonaniu dzieci z Ochronki, a właściwie w samym przedstawieniu grały dzieci z obu zerówek, te młodsze zaprezentowały się przed – były tańce, śpiewy i recytacje. Moja córa pokazywała talenty taneczne, niestety mama-gapa nie zrobiła żadnego zdjęcia, bo zapomniała komórki nie mówiąc już o aparacie(: A pan kamerzysta się spóźnił, tak więc lipa po całości….
Jakieś zdjęcia pewnie dostanę, ale dopiero na koniec roku szkolnego. A przedstawienie nie obejrzałam do końca, bo miałam ze sobą młodszego, który szybko zaczął się nudzić, robić sobie spacerki po widowni i zaczepiać innych – nawet sobie „poderwał” jakąś dziewczynkę i przyprowadził ja do mnie, żeby się….. chyba pochwalić?? A potem znalazł swoją siostrę i zaczęli razem rozrabiać…… wolałam zabrać ich do domu, zanim się komuś narażą….
Ogólnie dla tych dzieci, które nie są na scenie, taki spektakl jest średnio ciekawy, szczególnie z powodu zbyt długich przerw na zmianę dekoracji. Rodzice z największą uwagą śledzą popisy własnych dzieci oraz niezamierzone efekty komiczne, których przy takich maluchach nie brakuje :):):)
Thanks for one’s marvelous posting! I truly enjoyed reading it, you may be a great author.
I will be sure to bookmark your blog and definitely will come back later in life.
I want to encourage you to ultimately continue your great writing, have a nice morning!
A to na zdjęciu to nie pelargonia? A takie przedstawienia, nie do końca zgrane z scenariuszem są najśmieszniejsze i najfajniejsze.
A na zdjęciu pelargonia- czyli muszkatela, jak się dawniej , przynajmniej u nas, mówiło.