Kolejna część tryptyku skończona.
Ten haft jest troszkę mniejszy od Madonny, kanwa i nici takie same. Bardzo jestem zadowolona z końcowego efektu, bo w trakcie miałam mnóstwo wątpliwości – czy to jest akurat to, na schemacie nie wyglądało ani w połowie tak dobrze. Zaczęłam też trzecią, ostatnia część i choć podobają się mi takie monochromatyczne hafty, to zaczynam mieć już dość tej czerni. Powinnam zrobić dla odreagowania coś kolorowego…… może w końcu tą poduszkę z misiem, którą obiecałam córce.
No a teraz – porażka.
W założeniu miało to być ozdobne opakowanie na czekoladki z okazji urodzin mojego brata. Na zdjęciu nie wygląda aż tak koszmarnie jak w rzeczywistości. Zdaje się, że było to moje ostatnie podejście do kolorowanych pergaminków. Do tej pory używałam koloru bardzo oszczędnie, jakieś delikatne cieniowanie tła, czy podkreślenie konturu. Ale naoglądałam się w sieci kolorowych pergaminków, no i efekt jak wyżej. Tak mnie odrzuciło, ze nawet nie dokończyłam……. ale teraz jak się tak przyglądam temu zdjęciu, to zaczynam się zastanawiać, czy aby te kolorowane nie wyglądają dobrze tylko na foto?
Weroniko, dziękuję za komentarze.
Śliczny haft. Twój tryptyk będzie świetnie wyglądał. Co do pergaminu, to ja niestety zupełnie się na nim nie znam, ale Twój wygląda bardzo ładnie…
Pozdrawiam:)
Jezus bardzo ładnie Ci wyszedł, co do pergaminu, uważam również ślicznie Ci wyszedł. Może nie jest tak źle jak sądzisz.
Dziękuję