Zrobiło się chłodniej, więc jest z powrotem ochota na pieczenie, gotowanie i robótki. Upiekłam ulubione ciasto mojego syna, tak bardzo je lubi, że nawet nie daje mu porządnie ostygnąć – na szczęście nie kończy się to bólem brzucha :)…
Zdjęcie nie jest dobre, mam do dyspozycji tylko aparat w komórce, niestety…..
I przepis:
3 jajka, 3/4 szklanki dżemu z czarnej porzeczki, 1 szklanka cukru, 1 szklanka mleka, 2 szklanki mąki,
1/2 szklanki oleju, cukier wanilinowy, po 1 łyżeczce sody, cynamonu i kakao.
Wszystkie składniki dokładnie wymieszać
i nie przejmować się kolorem ciasta, który nie jest zbyt ładny i apetyczny…. a i dżemu z porzeczki można dać mniej lub więcej, po prostu ile mamy w słoiczku.
Wylać ciasto na długą wąską brytfankę, natłuszczoną i dokładnie wysypana bułką tartą. Ponieważ takowej nie mam, piekę w dwóch krótkich keksówkach
Piec w dobrze nagrzanym piekarniku, minimum 40 min do 1 godziny. Przez te 40 minut absolutnie i pod żadnym pozorem nie otwierać piekarnika !!!!! Później można sobie sprawdzić patyczkiem, czy się całe upiekło. Lubi sobie popękać na wierzchu
Po wyjęciu i ostudzeniu można je polać czekoladą lub lukrem, albo przełożyć ulubiona masą.
Ale na takie operacje u mnie w domu nie ma szans…….. nie z tym ciastem.
Robiłam też dzisiaj fasolkę szparagową do słoików
2 kg fasolki w dowolnym kolorze pokroić na małe kawałki i obgotować w odzie z sola i kwaskiem cytrynowym, tak żeby pozostała twarda. 0,5 kilo cebuli pokroić w pół-talarki, a 0,5 kilo marchewki zetrzeć na tarce na grubych oczkach. Cebule z marchewka poddusić w 1 szklance oleju na półmiękko.
Z 2 litrów wody, 1 łyżki soli, 1 łyżki pieprzu i 2 małych koncentratów pomidorowych ugotować zalewę.
Wszystko połączyć razem, nakładać do słoików i pasteryzować 30 minut.
Można taka fasolkę użyć do zupy jarzynowej lub gulaszu, albo jako ciepły dodatek do drugiego dania, albo jako samodzielne jarskie danie.
Uwielbiam piec ciasta 🙂 od małego i pamiętam to że jeszcze nie zdążyło wystygnąć, a moje młodsze rodzeństwo już je pałaszowało 🙂