You raise me up.

„Gdy jest mi źle, gdy życie mnie przytłacza,
me serce łka i dusza cierpi też.
Wołam przyjdź, cierpliwie czekam w ciszy
aż, przyjdziesz tu, usiądziesz ze mną znów.

Podnosisz mnie bym chodzić mógł po górach,
podnosisz bym po falach kroczył też.
Mam tę moc, gdy jestem w twych ramionach,
umacniasz mnie, bez ciebie nie mam nic.

Bez ciebie życie może nie trwać dłużej,
bez ciebie wszystko wokół traci blask.
Wiem, że przy tobie przetrwam wszystkie burze,
ty dajesz mej nadziei nowy brzask.

Podnosisz mnie na szczytach mogę stanąć.
Podnosisz mnie po morzu mogę iść.
Swą siłę mogę czerpać z twoich ramion,
umacniasz mnie, bez ciebie nie mam nic.

Podnosisz mnie bym chodzić mógł po górach.
Podnosisz bym po falach kroczył też.
Mam tę moc gdy jestem w twych ramionach,
umacniasz mnie, bez ciebie nie mam nic.

Podnosisz mnie na szczytach mogę stanąć.
Podnosisz mnie po morzu mogę iść.
Swą siłę mogę czerpać z twoich ramion,
umacniasz mnie, bez Ciebie nie mam nic.”

Albo w mojej ulubionej wersji instrumentalnej. 🙂

Andre Rieu – 70 lat młodości.

Byliśmy w Multikinie Rzeszów 16.01.2020 na pokazie filmu z urodzinowym koncertem Maestro Andre Rieu.

Publiczność oczywiście nie zawiodła, sala była pełna, a nawet zorganizowano jeszcze jeden pokaz o innej godzinie. Dla osób takich jak ja, które nie mogą sobie pozwolić na zakup biletów na prawdziwy koncert, takie kinowe pokazy są wspaniałą sprawą i jedyną możliwoscią poczucia chociaż części tych emocji, które przeżywa publiczność oglądająca Andre Rieu na żywo.

A bawiłam się rzeczywiście wyśmienicie, dzieci wprawdzie chwilami troszkę marudziły, bo nie wszystko je interesowało. Ale było też kilka utworów, które bardzo lubią, więc ogólnie im też koncert się podobał. Szczególnie gdy doczekały się swojej ulubionej Mirusi w najbardziej widowiskowym występie 🙂

Nie zabrakło też polskich akcentów – po pierwsze jak zawsze rewelacyjna Anna Majchrzak w piosence „Think of Me” z musicalu „Upiór w operze”, a później mnóstwo polskich flag wsród widowni w trakcie „Marsza Radetzkiego”.

Wiele z granych utworów budziło miłe uczucia, ale jeden szczególny wywołał po prostu aż ciarki na plecach. „Alleluja” z oratorium „Mesjasz” w takim wykonaniu plus oczywiście dobre kinowe nagłośnienie to było naprawdę coś.

Bardzo wzruszające, a czasem zabawne były też wszystkie poza muzyczne fragmenty, uwielbiam słuchać opowieści Maestro. Dowiedziałam się sporo ciekawych rzeczy na temat początków kariery Andre i jego pierwszych występów jeszcze z Maastricht Salon Orkiestra. A już widok zdjęcia, na którym występuje w meloniku i 19-towiecznym pasiastym stroju kąpielowym – no dla tego samego warto było się wybrać do kina. 🙂 🙂

To było już nasze trzecie spotkanie z muzyką Andre Rieu w rzeszowskim Multikinie i za każdym razem sala była pełna, ale niestety zauważam ze smutkiem, że średnia wieku widowni to 50+, za każdym razem moje dzieci były jedynymi dziećmi na widowni. Troszkę się za to poluzowała atmosfera, za pierwszym razem była nabożna cisza i pełne skupienie, a kiedy mój syn zaczął klaskać do rytmu jakaś pani zrobiła do niego „pss…”. Tym razem było zdecydowanie swobodniej, słyszałam nawet, że ktoś tam sobie cichutko nucił……. Może następnym razem będzie bardziej zgodnie z duchem koncertów Andre, czego sobie i innym widzom życzę. 🙂

Zamiast.

Namiastka ciągle niespełnionego marzenia……..

Kiedyś tam odłożę wystarczająco dużo pieniędzy na trzy bilety i zobaczymy taki koncert na żywo….. kiedyś……. mam też nadzieję, że zdążę, zanim czas pokrzyżuje moje plany. I będziemy się tak wspaniale bawić 🙂

I pomysleć, że kiedyś nie cierpiałam dzwięku skrzypiec. Chociaż przypuszczam, że była to wina „lekcji umuzykalniających” w podstawówce – przyjeżdżali do nas co miesiąc bardzo poważni muzycy z filharmonii – i męczyli straszliwie siebie i nas muzyką klasyczną. Wszystko to było takie poważne, drętwe i pełne zadęcia, brrr. Na dokładkę trzeba było potem napisać wypracowanie – czego słuchaliśmy i co sie nam podobało. Oczywiście nie było innej odpowiedzi niż ” wszystko”.:):) A Chopina do tej pory nie lubię, pomimo, że to wielki kompozytor był….

A wystarczy niewiele, żeby nawet ośmiolatek stwierdził, że „to było mega epickie, tylko trochę za długie” 🙂