Ostatnia para mikołajków z tej serii.
A tak wygląda cały komplet.
W związku z pytaniem o ciąg dalszy historii o rodzinie Bałwanków – panna Pinky przeżyła załamanie nerwowe, kiedy odkryła prawdę o swoich ukochanych Mikołajkach. Sześciu takich samych to było za dużo nawet dla niej, a kiedy Pani Mikołajowa wytłumaczyła jej delikatnie, że prawdziwy Mikołaj jest tylko jeden (i w dodatku od dawna szczęśliwie żonaty), a te wszystkie pozostałe to zwyczajne klony…… w domu państwa Bałwanków nastały ciężkie czasy. Pinky albo szlocha, albo chodzi w kółko i powtarza „różowe noski, różowe noski”. W dodatku Izydor i Pikador zaczęli się bardzo kłócić, a nawet mama Bałwankowa ma podejrzenia, że doszło do rękoczynów, bo pewnego dnia wrócili obaj do domu w wielkiej ciszy, ale jeden z podbitym prawym okiem, a drugi z lewym. Jakby tego było mało pan Bałwanek zamartwia się sytuacją geopolityczną i w związku z tym ( i za namową lekarza Pinky) postanowił z całą rodziną wyemigrować do Nowej Zelandii. Podobno w przypadku III wojny światowej ten kraj będzie jedynym bezpiecznym miejscem na Ziemi. Więc rodzina Bałwanków już się pakuje, a my się z nimi żegnamy i życzymy szczęścia.
Pozdrawiam serdecznie. 🙂
No nie! Do Nowej Zelandii? Serio? Biedna Pinky nieszczęśliwe zakochana. Może w nowym miejscu zazna szczęścia? Pozdrawiam
Fajne te Twoje bałwanki, a do pisania masz dryg więc pisz dalej te bajki i wyszywaj . może teraz będzie jakaś inna seria w tym samym stylu !!
Pozdrawiam
Fajne te Twoje bałwanki, a do pisania masz dryg więc pisz dalej te bajki i wyszywaj . może teraz będzie jakaś inna seria w tym samym stylu !!
Pozdrawiam
Bardzo fajne te Mikołajki. Nie do końca wiem, o co chodzi z ta „bajką” (chyba mi coś umknęło), ale musze przyznać, ze zgrabnie ci wyszedł ten fragment 😉
Pozdrawiam