Bardzo polubiłam się z wzorem chusty Zosia, o którym już pisałam TUTAJ.
I postanowiłam potestować trochę wariacje na temat. 🙂 W moich włóczkowych zapasach poniewierały się pojedyncze motki sonaty,z którymi nie bardzo było wiadomo co zrobić. Każdy w innym kolorze, do zestawienia ze sobą w jakąś sensowną całość też nie bardzo się nadawały. Ale na niedużą chustę, taką shawlette jak to po angielsku nazywają.okazały się w sam raz.
W wersji czarnej – od razu przeznaczona dla mojej mamy.
W wersji czerwonej – prezentowej.
I jeszcze obie razem
Kolejne wersje kolorystyczne czekają na swoją kolejkę. Zośkę dzierga się przyjemnie i ekspresowo, no i idealnie nadaje się na prezent 🙂
Wersja czerwona już znalazła nową właścicielkę – została dołączona do wygranej w moim candy.
Cała przesyłka dla Katarzyny tak się prezentowała:
Pozostałe wygrane otrzymały bony upominkowe do internetowej pasmanterii.
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Super! Przepiękne chusty, mi się podoba ta czerwona :). Bogate candy przygotowałaś 🙂
Świetnie wyglądają, w każdym kolorze 🙂
są niesamowite
Zachwycające chusty! Kiedyś dużo robiłam na drutach, a ostatnio jakoś nie mam drutowej weny. Pozdrawiam:))
Super chusty, podziwiam za umiejętnośc robienia na drutach 🙂
I jeszcze raz dziękuję za bon, już został zrealizowany 🙂
Ładne chusty:) Lubię Sonatę ale już niestety jej nie mam:) pozdrawiam