Moje perypetie z tą chustą opisywałam już tutaj.
Zrobiłam ją od nowa, używając tej samej wełny, czyli zielonej „Alpaca silk brushed” z Dropsa oraz drutów bambusowych 4 mm. I tym razem przy suszeniu obchodziłam się z nią jak z bardzo starym jajkiem. Właściwie to jej prawie wcale nie zblokowałam, jedynie delikatnie upięłam w kształt rogala 🙂
Mimo tego wyszły mi ładne dziury
No i jeszcze zdjęcie na innym płocie:)
A jutro pakowanie i wręczenie, mam nadzieję, że się spodoba.
Bardzo dziękuję za wszystkie porady odnośnie wyszywania na czarnej kanwie, trochę już ją oswoiłam i przynajmniej krzyżyki wychodzą w miarę równe:). Będę pokazywać postępy raz w miesiącu.
Marii Rolvik – wzór dostałam w prezencie.
niesamowita!!!
Piękna chusta. Już widzę zadowoloną minę jej właścicielki :).
Kawał pięknej pracy! Jest imponujący 🙂
Kawał dobrej roboty wykonałaś. Pięknie się prezentuje ta chusta. Pozdrawiam cieplutko:))
Chusta ma przepiękny kolor 🙂 i wiedziałam, że Ci się uda 🙂
Cudowna chusta 🙂 aż chciałoby się taką założyć 🙂
Ależ delikatna ta wełenka, dobrze że tym razem obyło się bez takich niespodzianek, chusta wygląda zjawiskowo:-)
Chusta wyszła ci rewelacyjnie i bardzo fajnym kolorze.
Pięknie Ci wyszła! też tak raz miałam, rozdarło się przy blokowaniu, koszmarne przeżycie po prostu. Gratuluję wytrwałości, ja się poddałam i noszę podarte, zamotane tak, żeby nie bardzo było widać.
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Piękna 🙂 Cudny kolor i wspaniały wzór.
Fantastyczny prezent.
Pozdrawiam serdecznie.
Jedno słowo: REWELACJA
Chusta wyszła świetnie, na pewno się spodoba:-)