161. Chusta „Zosia”

Przeprosiłam się ostatnio z drutami i dziergam z wielkim zapałem 🙂 W dodatku robię wreszcie coś dla siebie. Na pierwszy ogień poszła urocza chusta Zosia autorstwa Dagmary, czyli Yellow mleczyk.

Wykonana z dwóch i odrobiny motków skarpetkowej Fabel w kolorach nr 300 i 520 na drutach  4 mm.

W zamierzeniu miała pełnić rolę szaliczka do granatowej kurtki, ale wyszła mi ciut przyduża.  Daje się jednak fantazyjnie zamotać i naprawę solidnie grzeje.

A to już w prawie całej swej 2- metrowej okazałości na płocie sąsiadów, tylko kolor mi troszkę przekłamało.
Pozdrawiam serdecznie i wcale nie zimowo 🙂

109. „Double boubble shawl”

Moje perypetie z tą chustą opisywałam już tutaj.
Zrobiłam ją od nowa, używając tej samej wełny, czyli zielonej „Alpaca silk brushed” z Dropsa oraz drutów bambusowych 4 mm. I tym razem przy suszeniu obchodziłam się z nią jak z bardzo starym jajkiem. Właściwie to jej prawie wcale nie zblokowałam, jedynie delikatnie upięłam w kształt rogala 🙂

 Mimo tego wyszły mi ładne dziury

No i jeszcze zdjęcie na innym płocie:)

A jutro pakowanie i wręczenie, mam nadzieję, że się spodoba.

Bardzo dziękuję za wszystkie porady odnośnie wyszywania na czarnej kanwie, trochę już ją oswoiłam i przynajmniej krzyżyki wychodzą w miarę równe:). Będę pokazywać postępy raz w miesiącu.
Marii Rolvik – wzór dostałam w prezencie.

99. Chusta tysięcy oczek

Chusta prawie estońska, czarna i z odrobiną ażurku na brzegu – bo miało być skromnie.

Wykonana z niezwykle cieniutkiej wełenki (70% baby alpaka, 30% jedwab) made in Peru.
Na drutach 2,5 mm. 🙂
Zużyłam prawie całe dwa moteczki po 5 deko.

 Rozmiar chusty po zblokowaniu 180 x 80 cm. A po złożeniu mieści się w garści 🙂

Przerobiłam tysiące malutkich oczek, śpiesząc się, ile pary w palcach, ale było warto. Szczególnie, że jest to prezent dla pewnej wyjątkowej osoby w podziękowaniu za 4 lata ciężkiej pracy.
Jeszcze zbliżenie na ażur w trakcie blokowania, z którym musiałam się nieźle nagimnastykować, bo brakowało mi miejsca 🙂

Mam nadzieję, że taki prezent zyska uznanie 🙂
A teraz już zmykam do produkcji kolejnych prezentów, bo koniec roku szkolnego u nas już w czwartek.

95. Szara chusta

Cztery razy w tygodniu wożę dzieci na zajęcia w zespole pieśni i tańca, i nie opłaca się mi jeździć tam i z powrotem, więc siedzę sobie grzecznie na korytarzu i dłubię. Z tej dłubaniny powstała tym razem szara chusta z bardzo szlachetnego kid mohair 🙂

I w jeszcze w innych okolicznościach przyrody

i takie zbliżenie na wzorek

Bardzo Wam dziękuję za komentarze 🙂 Życzę udanej i pogodnej niedzieli 🙂

Chusta „gołębi puch”

Dostałam niedawno moteczek szaroniebieskiego moheru, bardzo ładnego i puchatego. Włoczka dobra gatunkowo, bo 80% moheru i   20% syntetyku, ale…… tylko 10 dag. No i co by tu z tego zrobić???

Ponieważ potrzebowałam prezentu – powstała chusta, trójkątna, robiona od góry na drutach 6 mm. Mogłabym spokojnie do tego moherku wziąć jeszcze grubsze druty, wtedy ażur byłby wyraźniejszy, z większymi „dziurami”. A tak powstała cieplutka chusta raczej na zimę, czyli jak to u mnie bywa robótka drutowa zupełnie niezgodna z porą roku 🙂

Tak się prezentuje w całości, nie jest duża, jakieś 120 x 40 cm.

 Wzór to moja własna kombinacja, zupełnie z głowy. Myślę, że całkiem fajnie mi to wyszło 🙂 Wyrobiłam włóczkę do ostatniego centymetra, sama końcówka to było sporo stresu, czy starczy.
Oczywiście złapanie właściwego koloru na zdjęciu to droga przez mękę :)Te dwa poniżej to zupełne przekłamanie – nie jest ani fioletowa, ani niebieska.

Najbardziej zbliżony do rzeczywistości jest kolor na tym zdjęciu.

Baktus z falbanką

Zrobiłam go dla córki, jest to część większego kompletu. Ale pokazuję go już teraz, chociaż reszta jeszcze niegotowa z dwóch powodów:
– po pierwsze – muszę się pochwalić, że nauczyłam się robić rzędy skrócone – w praktyce okazało się, że nie taki diabeł straszny 🙂
– po drugie – postanowiłam wziąć udział w wyzwaniu 52 projekty w 2015 roku, i to jest mój nr 1.

Kolory są w rzeczywistości bardziej żywe, takie dziecięce. Włoczka to Alize Baby Wool Batik, pokazywałam ją jeszcze w motkach parę postów temu.
Troszkę ostatnio więcej dłubię na drutach, po prostu mogę je wziąć do łózka. Do haftowania na leżąco jakoś się nie mogę przekonać 🙂 Ale i tak najczęściej nie jestem w stanie nic robić, a nie cierpię takiego stanu….. Do tego jeszcze styczeń i smutne wspomnienia……..

Szal Daphne

Trochę kiepsko się zaczął ten 2015, kapkę się mi rozchorowało, w Nowy Rok aż było potrzebne pogotowie, ale teraz już pomału dochodzę do siebie. Tylko do noworocznych postanowień dołączył punkt 1 – po pierwsze i najważniejsze zająć się w końcu sobą i swoim zdrowiem.
Ale będzie dobrze – aby do wiosny……
Wybaczcie brak życzeń noworocznych i odwiedzin na Waszych blogach – nie dało się……..
A wracając do rzeczy przyjemniejszych – ostatnia zeszłoroczna robótka – szal „Daphne”.
Zaczęło się od koloru i kształtu – miał być szary i prostokątny, potem pojawiła się wełenka i zaczęło się szukanie wzoru – efektownego, którego nie przytłumi ta szarość wełny.
W końcu padło na ten wzór http://www.stricknetz.net/handstricken/anleitungen/tuecher-schals/daphne/
i wyszedł mi kolos 200×45 cm na drutach bambusowych 4 mm.
Tutaj w całej okazałości

Blokowanie odbywało się na raty

Bardzo jestem zadowolona z efektu – szal jest cieniutki i zwiewny, w ogóle nie czuć jego wielkości.

A obdarowanej nim pani również przypadł do gustu 🙂

Dziękuję za komentarze pod wcześniejszymi postami i trochę spóźnione, ale szczere „Szczęśliwego Nowego Roku!”