Zamiast.

Namiastka ciągle niespełnionego marzenia……..

Kiedyś tam odłożę wystarczająco dużo pieniędzy na trzy bilety i zobaczymy taki koncert na żywo….. kiedyś……. mam też nadzieję, że zdążę, zanim czas pokrzyżuje moje plany. I będziemy się tak wspaniale bawić 🙂

I pomysleć, że kiedyś nie cierpiałam dzwięku skrzypiec. Chociaż przypuszczam, że była to wina „lekcji umuzykalniających” w podstawówce – przyjeżdżali do nas co miesiąc bardzo poważni muzycy z filharmonii – i męczyli straszliwie siebie i nas muzyką klasyczną. Wszystko to było takie poważne, drętwe i pełne zadęcia, brrr. Na dokładkę trzeba było potem napisać wypracowanie – czego słuchaliśmy i co sie nam podobało. Oczywiście nie było innej odpowiedzi niż ” wszystko”.:):) A Chopina do tej pory nie lubię, pomimo, że to wielki kompozytor był….

A wystarczy niewiele, żeby nawet ośmiolatek stwierdził, że „to było mega epickie, tylko trochę za długie” 🙂

2 thoughts on “Zamiast.

Comments are closed.